Jego otwarcie obstawiała milicja, bo po Warszawie poszła plotka, że “rzucili cytryny”. Edward Krasiński pomalował w nim bar kawowy a premier Jaroszewicz montował żaluzje. Niesamowity modernistyczny pawilon, którego już oczywiście nie ma. Rozpostarty na stalowych linach dach stał się jego znakiem rozpoznawczym a później deską do trumny.
Oto on, Super Sam. Nasza pierwsza produkcja, gdzie faktów jest więcej niż opinii.